Z odmętów dysku udało mi się wygrzebać to zdjęcie:
Na początku odrysowałam na szarym materiale 2 koła (bodajże o średnicy 70 cm). Potem jedno rozcięłam je na ćwiartki.
Ze starej bluzy wycięłam kwiaty, które posłużyły mi za łatki - skorupę żółwia.
I ogonek:
Oczy odrysowałam od nakrętki przyprawnika i naparstka.
Oczy przyszyłam do głowy. Głowę, łapki i ogon żółwia wypchałam wypełnieniem do poduszki.
Z materiału wycięłam jeszcze pasek o dł. obwodu koła (chciałam, żeby poducha miała kształt walca) i przyszyłam do dolnego koła razem z łapkami i ogonem. Potem z paskiem połączyłam głowę oraz górne koło. Zostawiłam kilkanaście cm przerwy w szyciu, żeby wywrócić żółwia na drugą stronę i go wypełnić.
Tutaj jeszcze 'pusty':
A tu już z wypełnieniem:
A tu zdjęcie z gatunku 'zgadnij kto to' przedstawiające odpakowywanie Alfreda (bo takie w końcu dostał imię żółw):
Prezent się spodobał. Młody głośno akcentował, że żółw jest jego, gdy tylko ktoś trzymał go o chwilę za długo. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz