Ale od początku.
Torba powstała z prostokąta o wymiarach 40 x 80cm. Uparłam się, że zrobię torbę z jakąś aplikacją. Sam wybór zabrał mi chyba najwięcej czasu. Gdy już wydawało mi się, że zwyciężył kot, mój drogi tż spojrzał zza laptopa i ze zdziwieniem zapytał 'Znowu koty?!'. Casting na nowo czas zacząć. Tym razem wpadła mi do głowy sowa. O taka:
Powiększyłam obrazek na monitorze i odrysowałam na kartce. Potem
Gdy na miejscu były już łapki, w sumie raczej skrzydła i oczy, moje drogie audytorium zaproponowało, że jeszcze mogę dokonać transformacji i zamiast sowiego dzioba, doszyć żabie udka. Po paru złowrogich spojrzeniach dalszych pomysłów nie było. ;)
Potem materiał złożyłam na pół i zszyłam boki. Z materiału w kwiaty (niegdyś zapewne był to jakiś obrus albo zasłona) wycięłam drugi prostokąt, zszyłam boki i zszyłam razem wierzch torby i podszewkę. Uszy powstały z prostokątów o wymiarach 65 x 6 cm.
Poniżej kilka zdjęć już gotowej torby. Niestety, tylko zdjęcie 1. od góry oddaje prawdziwe kolory:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz